Po raz drugi spotkaliśmy się w Gospodarstwie Rybackim Rytwiany, prowadzonym przez rodzinę Pana Wacława Szczoczarza, na degustacji karpia wędzonego.
Właściciel oprowadził nas po terenie i w bardzo interesujący sposób opowiedział o hodowli karpia.
Gospodarstwo, które prowadzi posiada 21 stawów na powierzchni 176 ha. Ponieważ hodowla karpia trwa 3 lata potrzebne są różne stawy na kolejne etapy hodowli. Są więc stawy wylęgowe, narybkowe, kroczkowe, handlowe. Zagęszczenie dorosłego, 3 letniego karpia w stawach, to 1 ryba na 10 m².
Karp na okres świąt już od połowy października jest odławiany do basenów handlowych i od tego czasu nie jest dokarmiany, jest to czas na oczyszczenie i uszlachetnienie się ryby.
– Tu dla nas cenna informacja, kupując żywego karpia trzeba zwrócić uwagę jak jest przygotowany do sprzedaży. Kiedy karp nie ma dopływu tlenu w wodzie, zakwasza się jego mięso i ma posmak mułu, mimo że jest żywy!
Wielkość karpia do sprzedaży jest różna, zależy od regionu kraju, u nas ok 1,30 kg do 1,5 kg;.
Między karpiami jest jeszcze hodowany: szczupak, amur, lin, karaś płoć, okoń, w różnych proporcjach. Hodowla szczupaka, drapieżcy jest równie ciekawa, bo tu trzeba się skupić na szybkim rozproszeniu go w stawie, żeby się nawzajem nie pozjadał!
Problemem hodowli są bobry, które kopią w groblach, tworzą pod ziemią sieć korytarzy powodując zapadanie się grobli. Kolejnym zagrożeniem są kormorany przylatujące nad stawy stadami, może być ich nawet ok 200 osobników, a każdy zjada ok 0,5 kg ryby dziennie! Trzeba być więc czujnym, pilnować i odstraszać.
Naładowani wiedzą teoretyczną o karpiu, zasiedliśmy do konsumpcj jego uwędzonej postaci. Degustowaliśmy również, odznaczone Złotym Medalem w Łańcucie, wina białe, różowe, czerwone, którymi poczęstował nas jeszcze Gospodarz, a produkowane przez właścicieli w Winnicy Carolus w pobliskiej Szczece.
Gospodarstwo Rybackie posiada jeszcze w swojej ofercie pokoje gościnne, a dla miłośników wędkowania stawy, jednak ryby po złowieniu należy odhaczyć i wpuścić ponownie do stawu.
Nasze spotkanie można uznać za trzypokoleniowe, były z nami również wnuki, które przyjechały z rodzicami do dziadków na wakacje.
Przy śpiewie i rozmowach biesiada trwała do wieczora. Zachęceni gościnnością Gospodarzy, będziemy zapewne kontynuować tego typu spotkania u „Pana Karpia”.